niedziela, 19 czerwca 2011

Wieczorny spacer po rynku...z łomem w kieszeni.

 Dzisiaj cofniemy się w przeszłość a konkretnie do wieczora dnia 3 czerwca aby pokazać wam, jak wygląda typowa akcja poszukiwawcza wrocławskiego kanalarza.


Dręczony przez ogromny głód kanałowy, wywołany czytaniem bloga penetrator scavenger team wyruszyłem na wrocławski rynek aby skorzystać z odbywającego się tam remontu ulic i dostać się do jakichś poniemieckich kanałów. Uzbrojony w łom, rękawice i latarkę ruszyłem w teren. Po przejściu mostu Uniwersyteckiego i wejściu na pl. Uniwersytecki udałem się w lewo. Na pierwszy ogień poszła studzienka na którą już dawno ostrzyłem sobie zęby , czyli ceglana cembrowina wystająca ze środka ul. Uniwersyteckiej. Okazało się jednak że jest to kanalik Φ200, podobnie jak inne studzienki w tym rejonie, do których zaglądałem.
Byłem tak zdesperowany że zszedłem do jednej z takich studzienek..



 Później wróciłem na plac i w  jednej ze studzienek znalazłem trójnik.

Ponieważ był to mój pierwszy trójnik, zrobiłem
zdjęcie i poszedłem dalej, aby spróbować znaleźć coś w bocznych uliczkach. Po drodze znalazłem studzienkę z której apetycznie pluskały ścieki ale niestety była niedostępna.

 Po powrocie na Uniwesytecką poszedłem w prawo. Tam znalazłem trochę lepsze studzienki-dwie  Φ400. pierwszej zrobiłem zdjęcie
a do drugiej wszedłem, zrobiłem zdjęcia i wyszedłem.










Szukałem jeszcze chwilę wejścia do kanału pod rzeźniczą ale nie znalazłem więc ostatecznie zawinąłem do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz