piątek, 13 lipca 2012

Kanaryjskie podziemia czyli zwiedzamy Fuerteventurę!

Witam! Od 17 czerwca do 1 lipca przebywałem na urlopie na Wyspach Kanaryjskich, a konkretnie na Fuerteventurze. Jest to jedna z największych wysp archipelagu kanaryjskiego. Powstała w wyniku gwałtownych ruchów płyt tektonicznych. Co jest tam ciekawego do zwiedzania? Oczywiście kanały i... jaskinie! Tak, to pierwszy post w którym pokażę wam co natura kryje pod powierzchnią ziemi. Ale przejdźmy do konkretów...

Wszystko zaczęło się od wyjazdu na wycieczkę objazdową po wyspie. Pierwszym ciekawym miejscem do którego się udaliśmy, były jakinie Ahuy(czt. Ahuj). Po drodze do jaskiń znalazło się coś na początek...



:)

Jaskinie były oddalone od miasteczka, trzeba więc było kawałek przejść. Grupa zajęła się zdjęciami, a ja zająłem się eksploracją.





 Między skałami trwała walka żywiołów.


Po obejrzeniu wylotu jaskiń, przyszedł czas na wejście do środka. W tym czasie reszta grupy wracała do autokaru.


 No to wchodzimy
 Tradycyjne zdjęcie przed wejściem w czeluście jaskiń
 U wejścia do tunelu witają nas...śmieci. Miejscowa ludność wykorzystuje jaskinie jako śmietnik!
 Idąc dalej natrafiłem na plamy moczu i kupy, wraz z charakterystycznym zapachem.
 Przechodzimy do drugiej jaskini.
 Ta jest w lepszym stanie, może dlatego że trudno tu wejść.

 Jaskinia jest częściowo zalana.
Plaża:)

 I dochodzimy do drugiego wylotu...

 ...z którego roztacza się przepiękny widok na morze
 Tutaj też woda walczy ze skałą
 Wracamy do jaskini i wchodzimy głębiej

 I to tyle. Jaskinie nie były zbyt duże, ale były dzikie a to w dzisiejszych czasach trudno(nie licząc jaskiń wymagających sprzętu alpinistycznego)
Wychodzimy...

 ... i udajemy się do miasteczka Betancuria, pierwszej stolicy wyspy.
 Czekają tam na nas liczne atrakcje
 :)
 Jeśli myślicie że tam wszedłem....
 To się nie mylicie!
 Kanał ten bardzo przypomina Burzowiec Trzebnicki. Te same wymiary, ta sama technika.
 Koniec przekroju kołowego
 Rzut oka w górę
 tam jest ciasno, wychodzimy
 Pamiątkowa fotka

 Podczas powrotu d hotelu zauważyłem kilka ciekawych budowli
 I postanowiłem wrócić tu nocą
 Wchodzimy
 Drogę tarasują nam deski, ale aparat się z mieści

 Wchodzimy z drugiej strony

 Pamiątkowa fotka i szukamy dalej
 Ciekawe co to
 Chyba przyszła studzienka, widzę wylot rury
 Z braku klamer wchodzimy od drugiej strony
 W rurze nie było nic ciekawego, więc po pstryknięciu zdjęcia ruszyłem z powrotem do hotelu.

To tyle z mojego urlopu. Niestety, pogoda uniemożliwia nam działania we Wrocławiu. Jak się poprawi, spróbujemy coś zdziałać. Do zobaczenia!